Rok kalendarzowy minął bardzo szybko a tegoroczny karnawał chyba jeszcze szybciej.
Zgodnie z wieloletnia tradycją wodzenia niedźwiedzia w Żywocicach, także i w tym roku w ostatnią sobotę karnawału (2 lutego) grupa z niedźwiedziem przemaszerowała przez całą wieś odwiedzając domostwa.
Obyczaj nakazuje by w obrzędowym zespole nie zabrakło fesztra pilnującego niesfornego misia , policjanta, strażaka, śmierci, diabła no i masarza, bo któżby to inny miał wypuścić krew z zabitego zwierza.
Jak zwykle sporo pracy miał kominiarz, który w odwiedzanych domach był największym postrachem młodych dziewczyn, którym wysmarowanie twarzy sadzą wróży podobno rychłe zamążpójście. Często z uwagi na brak młodych kominiarz smarował innych domowników.
Nie mniej pracy miał policjant. Nie dość, że pilnował, aby ruch na drodze był nie utrudniony, to jeszcze wypisywał mandaty za każde przewinienie. Nie odpuścił nawet przejeżdżającym autom.
Śmiechu i zabawy przy tym było, co nie miara. Wymalowane cyganki zachęcały do tańca, Nie zabrakło także młodej pary. Do tańca przygrywała kilkuosobowa grupa muzykantów z dobrze słyszanym z daleka bębnem.
W radosnym nastroju ekipa przemierzała całą wieś od wczesnych godzin rannych do późnego popołudnia, by zdążyć na wieczorne, karnawałowe ostatki.
Organizatorem tegorocznego wodzenia był Zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej w Żywocicach.
A kolejne wodzenie niedźwiedzia już za rok.